Wspominałam już, że miałam w Szkocji małego pecha, ponieważ późnym wieczorem przed wycieczką nad Loch Ness zepsuł się busik i została ona odwołana. Wpadłam w rozpacz, bo chciałam tego dnia koniecznie gdzieś pojechać. Gdy wróciłam do hostelu ok. 22:30 współlokatorki spały już w najlepsze, więc z komórką i WIFI utknęłam w toalecie 😉
Musiałam ciekawie się prezentować osobom trzecim, bo spędziłam tam dwie godziny na zmianę dzwoniąc do koleżanki w Polsce, która mi sprawdzała dostępność i miała dokonać ew. opłaty a sprawdzaniem wszystkich lokalnych biur podróży w Edynburgu.
Praktycznie wszystko było już zarezerwowane. Udało mi się w końcu znaleźć krótką, kilkugodzinną wycieczkę Rosslyn Chapel& the Scottish Borders. Nie były to co prawda najlepiej wydane pieniądze mojego życia, ale jeden z punktów zapamiętałam pozytywnie.
Opactwo w Melrose, gdzie mieliśmy prawie dwugodzinną przerwę jest jednym z najstarszych na terenie Szkocji. Aktualnie w remoncie, więc nie prezentowało się szczególnie zachwycająco. Wstęp był dość drogi (ok. 6 funtów), więc zrezygnowałam.
Żeby zaparkować, musieliśmy zrobić kółko przez centrum miasteczka, które wydało mi się na tyle ciekawe, że postanowiłam się po nim pokręcić. To akurat była dobra decyzja.
Miasteczko jest nieduże, jego centralną część można przejść spokojnie w 30 minut.
Ma przyjemny, nieśpieszny klimat i kilka naprawdę fantastycznych sklepów ze stylowymi meblami i dekoracjami mieszkania. Domki są małe i ozdobione mnóstwem detali.
Wszędzie donice z kwiatami czy elegancko i równiutko przycięte klomby na placyku.
Zbliżała się pora obiadowa, więc zaczęłam się rozglądać za miejscem, gdzie można coś smacznego zjeść. Widziałam pub, restaurację – taką na większy głód, kawiarnię, sklep, gdzie można kupić na wynos np. pieczone pierogi aż w końcu trafiłam do przeuroczej piekarni.
W Dalgetty’s Bakers & Tearoom można zamówić też na miejscu smaczne wypieki i herbatę, a wybór mają bardzo duży. Ja skusiłam się na ciepłą jeszcze bułeczkę scones z masłem oraz gorące, świeże pieczywo na wieczór, żeby już nie robić zakupów po powrocie do Edynburga.
Idąc przed siebie wyszłam na obrzeża Melrose, spotkałam konie na polanie 🙂 Wiał lekki, bardzo ciepły, jesienny wiatr a powietrze pachniało prawie jak w pierwsze dni wiosny.
To takie momenty, gdy najchętniej siadam na ławce pod drzewem, wystawiam twarz do słońca ciesząc się, że jestem gdzie jestem i myślę sobie, że życie jest piękne.
Nie byłabym sobą, gdybym nie odwiedziła wszystkich zakamarków i podwórek.
Pod koniec spaceru trafiłam do przepięknych Harmony Gardens, będących pod opieką National Trust for Scotlad. Wizyta w Melrose powoli dobiegała końca. Jeśli będziecie w okolicy, warto wpaść z wizytą, zarówno do samego miasteczka jak też do opactwa, bo na zdjęciach sprzed renowacji wygląda ciekawie, a po jej ukończeniu będzie jeszcze piękniejsze.
33 komentarze
Rewelacyjny klimat, teraz to mam mega chrapkę na Szkocję;)
podoba mi się 🙂
uwielbiam Szkocję 😉 piękne zdjęcia 😉
Ciekawe elementy wyłapałaś 🙂
Pozdrawiam 🙂
Bajkowo to miasteczko wygląda. Zapamiętam nazwę. :-)))
Klimacik filmowy, masz rację 🙂 A kawiarnia naprawdę milutka!
Trzeba jechać, koniecznie! Naprawdę warto!
Mała rzecz a bardzo cieszy! 🙂
To prawda, tyle miejsc a czasu ciągle za mało…
Oj tak, pogodę miałam idealną! Ciepło, słonecznie, praktycznie bez deszczu!
Tez mam nadzieje, że bo naprawdę warto!
Fajne, nie? I jak pasują do okolicy!
I by się najchętniej wszystko wyniosło ze sobą 😀
Dziękuję! 🙂
W Polsce jest dużo pięknych miejsc, ale myślę, że nie docenia się jeszcze znaczenia drobiazgów i detali, jakby były nieważnym i niepotrzebnym zawracaniem sobie głowy…
Czemu mam takie dziwne wrażenie, ze u nas w Polsce mało jest takich urokliwych zakątków…? Jakoś tak u nas szaro i ponuro… A może ja nie potrafię takich miejsc znaleźć….?
pozdrawiam
Klimatycznie, potrafisz pięknie uchwycić detale! 🙂
podoba mi sie ta dbalosc o szczegoly, kazda drobnostke, detal… to, ze wszedzie sa kwiaty i rosliny… wszystko to czyni niepowtarzalny klimat 🙂
Wyspy mają coś w sobie. Nigdy tam nie byłam, ale już zdążyłam się zakochać.
Bardzo ładnie wygląda to miasteczko na zdjęciach 🙂 Urocze i bardzo "szkockie" 🙂
Usiadłabym sobie w takiej kawiarni jak na Twoim zdjęciu i obserwowała życie toczące się w tym miasteczku. Wygląda tak uroczo, że aż nierealnie – jak z jakiegoś filmu…
Baśniowo!
JK
Piękne miasteczko, lubimy tak się pokręcić niby bez celu, a jednak z celem poznawczym 🙂
Jak zwykle zachwycają mnie detale na Twoich zdjęciach 😀
Ha, tu te skonsy 🙂 Matko ale Ty się najeździsz!! Szkocja to jeden z kierunków mojego O. gdzie koniecznie chce wrócić, pewnie w końcu się wybierzemy.
Slicznie, jednak lato tego roku bylo piekne, nawet w Szkocji, jak widze:) Wiesz, ze ja z zasady omijam wszelkie katedry i koscioly, gdzie wolaja za wstep? Wyjatek zrobilam w Sewilli, bedac ostatnim razem, troche dlatego, ze nogi mnie bolaly i troche dlatego, zeby zaliczyc(!). Na Majorce, jako rezydent mialam wstep darmowy, w Santiago bylam, choc nic nie wiem o wstepie, u Sw Pawla w Londynie tez…a reszta? Bylam jeszcze na pewnno w wielu miejscach, ale im wiecej ich tym bardziej wydaja sie takie same:) Podziwiam Szkocje w Twoich obrazkach.
Klimatyczne Szkocja. Miałam okazje być tam tylko raz, mam nadzieję, że się jeszcze wybiorę. Jest tam tyle cudownych miejsc do zobaczenia.
Dla mnie Wyspy sa jakos nie po drodze, wiec chetnie "przechadzalam sie" z toba 🙂
Pozdrawiam Nika
Piękne miasteczko, dziękuję za spacer 🙂
Jaki klimacik:)
uroczo tam.piękne wrzosy 🙂
Wyspy mają swój niepowtarzalny klimat.. Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się o nie zahaczyć-szczególnie właśnie o Szkocję.
Aaaa…. ! Chcę takie białe krzesła jak na zdjęciu nr 13 🙂
Och uwielbiam takie sklepiki w których przesuwam powoli głowę wszystko oglądając aby mój mózg zapamiętał wszystkie piękne detale 🙂