Dzielnica Greenwich Village i okolice Washington Square Park to zdecydowanie moje ulubione miejsca na Manhattanie. Od pierwszej minuty poczułam się tam jak w domu. Wracałyśmy wiele razy i ciągle było nam za mało. Zapraszam Was dziś na spacer, filiżankę włoskiej kawy i obłędny, nowojorski sernik w Pasticceria Rocco.
Przez wielu nazywana jest po prostu West Village – graniczy z rzeką Hudson na zachodzie, z Broadwayem i 14th Street na północy. Jest zielona, piękna, kameralna i nieco europejska.
Przez wiele lat była popularna wśród artystów i intelektualistów, co czyni jej historię fascynującą – bohema z końca XIX w. i początku XX w., rebelie polityczne, kontrowersje.
Dzielnica wyzwolona, tętniąca muzyką, odrzucająca ograniczenia, zakazy i nakazy. To tutaj w 1969 roku wybuchły zamieszki, które dały początek walce o prawa mniejszości seksualnych.
Ale nie o przeszłości dziś chciałam, nie o parkach czy zabytkach, a o naszej ukochanej Pasticcerii Rocco, w której zdarzyło nam się kilka razy zgrzeszyć w okolicach śniadania.
Jak już kiedyś wspominałam, Nowy Jork zachwycił mnie różnorodnością, tym, że rano mogę wypić włoską kawę, zjeść lunch w karaibskiej knajpie, potem wybrać się w kulinarną podróż do Maroka. Oczywiście w Polsce też jest mnóstwo lokali z zagraniczną kuchnią, ale często to tylko wariacje właściciela na temat smaków spotkanych w którymś z zakątków świata. Można już co prawda w Warszawie zjeść prawdzią włoską pizzę czy cannoli siciliani u Włochów, bagietkę u Francuza czy pachnący miętą i kolendrą libański falafel, ale to wciąż wyjątki.
Nowy Jork jest miksem kultur, smaków, zapachów, tradycji i to chwyciło mnie za serce. Do tej sympatycznej włoskiej pasticcerii trafiłyśmy przypadkiem, mijając urokliwą fontannę skrytą pod wielkim drzewem na Father Demo Square.
Zajrzałyśmy do środka na kawę i przepadłyśmy. Skromny wystrój, cudowna obsługa i włoskie specjały nie dały o sobie zapomnieć. Wróciłyśmy kilka razy, nawet gdy nie miałyśmy po drodze.
Założyciel, Rocco, przybył do Nowego Jorku z Włoch w latach 50-tych. Miał 16 lat, gdy zaczął zmywać naczynia w jednej z piekarni w West Village. Po jakimś czasie został szefem kuchni, a w 1974 roku otworzył własną cukiernię przy 243 Bleecker Street. 6 lat temu biznes przejęły jego dzieci.
Serwują wspaniałą kawę, prawdziwe włoskie słodycze, amerykańskie cheesecakes (obłędne), tradycyjne lody, smaczne śniadania. Ceny jak na Nowy Jork są przyzwoite. Niedawno otworzyli kolejny lokal na Brooklynie.
PASTICCERIA ROCCO
WEST VILLAGE 243 Bleecker Street, NY, NY 10014
BAY RIDGE 9401 4th Avenue, BROOKLYN, NY 11209
6 komentarzy
Ja również wyjeżdżam tak często, jak tylko mogę 🙂 Coś czuję, że razem mogłybyśmy się gdzieś wybrać, bo już powoli wszystkie miejsca w Polsce odwiedzam i zaczyna mi być mało 😉 A za granicę jeżdżę głównie z pracy, z Zieloną Brygadą, jednak wiadomo, że takie zorganizowane wycieczki z dziećmi to coś innego niż samotne podróże. Mąż się śmieje, że żyję na walizkach, bo każdy długi weekend spędzamy poza domem, no i wiadomo – praca. Ale kocham to, co poradzę 🙂 Póki mogę to jeżdżę – też masz takie podejście? 😉
Pyszny pomysł na wpis <3
No nie! Prze Ciebie mam ochotę na słodkości… a od 2 tygodni jestem na diecie 😉
Super zdjęcia. Bardzo podoba mi się New York, ale niestety nie mam funduszy, żeby się tam wybrać. Może kiedyś uda się zrealizować marzenie 🙂
Wszystko co włoskie jest dla mnie boskie;) Na pewno skusiłabym się tam na śniadanie, włoskie śniadania bardzo mi odpowiadają:)
O tak , jest tam cudnie i smakowicie:)
JK