Warszawa jest fantastyczna i zaskakuje mnie coraz bardziej. To miasto zmienia się w takim tempie, że trudno za nim nadążyć. Mieszkam tu ponad 30 lat, a ciągle mam wrażenie, że za mało ją znam, szczególnie po praskiej stronie Wisły. W minioną niedzielę, po raz chyba drugi w życiu wybrałam się do Parku Skaryszewskiego. Zachwycałam się londyńskim Regent’s Park i jego różanym ogrodem, a nie miałam pojęcia, że równie piękny mam dosłownie na wyciągnięcie ręki! Cudze chwalicie…

… a swego nie znacie. To był upalny dzień. Żar lał się z nieba od wczesnego poranka, więc postanowiłyśmy wyjść z mamą z domu tuż po 8. Mieszkam na warszawskim Bemowie, więc w okolice Ronda Waszyngtona mogę dojechać w około 35-40 minut bezpośrednim tramwajem 24. Co ciekawe, kiedyś nawet pracowałam przez rok w tej okolicy, a jakoś nigdy nie było mi do parku po drodze. Wielka szkoda!
Prawdopodobnie ze względu na pogodę, a może wczesną godzinę, Skaryszewski był prawie pusty, co jeszcze dodało mu uroku. Co jakiś czas mijałyśmy matki spacerujące z wózkami, wesołe psy z opiekunami albo rowerzystów, ale to naprawdę sporadycznie.
Myślałam, że godzina nam wystarczy, aby obejść cały teren, ale byłam w błędzie. Ma on powierzchnię ponad 58 ha i spędziłyśmy w nim blisko 2.5h i to bez dłuższego odpoczynku. Zrobiłyśmy jedynie mały przystanek w ogrodzie różanym, żeby usiąść na ławce i zjeść przywieziony z domu pojemnik gotowanego, młodego bobu, który jest jednym z moich ulubionych smaków lata.
Ten różany zakątek ma już ponad 90 lat (został założony w 1926 roku) i zachwyca mnóstwem gatunków róż. Uwielbiam te kwiaty! Białe, różowe, czerwone, w kolorze fuksji, herbaciane i żółte, gładkie lub z delikatnie cieniowanymi płatkami. Piękne i dostojne, szalenie romantyczne.
Podobno w maju kwitną tu magnolie. Będę musiała sprawdzić przyszłą wiosną, bo zamierzam odwiedzać to miejsce częściej. Obydwie z mamą bardzo lubimy fotografować rośliny (ok, mama w szczególności!), więc byłyśmy w swoim żywiole.
Później zostałam ustawiona pod krzakami i musiałam pozować do zdjęć, chociaż nie ukrywam, że z przyjemnością. Czułam się prawie (ekhm) jak piękna Bar Rafaeli w słynnej sesji dla Escady 😉
W ogrodzie, poza przyrodą, można też podziwiać wspaniałą rzeźbę Stanisława Jackowskiego “Tancerka”. Pojawiła się ona tam w 1927 roku, a wcześniej podobno spotkała się z pozytywnym odbiorem publiczności na wystawie w Paryżu. Jest naprawdę ciekawa – pełna ruchu, emocji i pozytywnej energii. Kojarzy mi się z lekkością, oderwaniem od problemów codzienności, chwilą zapomnienia w ekspresyjnym tańcu.
Ogród Skaryszewski pojawi się jeszcze na blogu w te wakacje, w związku z pewnym wyzwaniem, które postanowiłam podjąć. Mam nadzieję pisać więcej o Warszawie tego lata, miałam trochę pomysłów już w poprzednich latach, ale nie wypaliły. Mam niemalże gotowe plany postów, muszę je jednak uporządkować i zrobić do nich więcej zdjęć. Mam bardzo mało czasu, ale spróbuję. Może się uda?
12 komentarzy
No i popatrz- mieszkam niedaleko, a jeszcze nie dotarłam (przynajmniej w tym sezonie 😉 Może też zabiorę mamę? 😉
Super, czekamy na realizacje planu i mnóstwo wpisów dotyczących Warszawy na twoim blogu. Choć byliśmy w stolicy nieraz, dużo jest jeszcze do zobaczenia. Nic dziwnego , bo i miasto duże, a dodatkowo tak jak piszesz zmienia się ono bardzo szybko. Mamy nadzieję, że pokażesz miasto także z tej mniej znanej strony. Pozdrawiamy
Po prostu pięknie, aż dech zapiera! Pozdrawiam
Ale pięknie! uwielbiam róże!
Ach, piękne miejsce. Chciałabym zobaczyć go na żywo. 🙂
uwielbiam takie róże ogrodowe, pachną wyjątkowo 🙂
piękny park !
Ale pięknie, też nie miałam pojęcia o tym miejscu!
Chyba we wrześniu…
Czyli udało Ci się w końcu dotrzeć do Skaryszewskiego :)? To dobrze. Piknik :)?
Wow, ja wprost czuję ten zapach, który bije z Twoich zdjęć. Cudnie, że pokazujesz pachnącą rózami Warszawę.
Nie znam Parku Skaryszewskiego, czyli musze sie tam udac! a roze kwitna teraz pieknie..byla w ogrodzie botanicznym w Powsinie, wczoraj, tez jest sie czym zachwycac…
Trzymam mocno kciuki żeby plan się udał 🙂 Warszawa jest piękna! Czekam na nowe posty z niecierpliwością 🙂