Pierwszy raz w Setúbal byłam kilka lat temu. Podróżowałam wówczas z Mamą. Rano pojechałyśmy z Lizbony na plażę w Costa da Caparica, a stamtąd autobusem do Setúbal. Jest to opcja czasochłonna, więc miałyśmy na miejscu tylko 3 godziny. To wystarczyło, żeby rozbudzić w nas ciekawość. Wiedziałam, że kiedyś wrócę!

Za drugim razem zdecydowałam się na bezpośrednią podróż pociągiem ze stacji Oriente sąsiadującej z Parkiem Narodów. Warto wiedzieć, że możliwa jest również podróż dwukrotnie tańszym pociągiem ze stacji Roma / Areeiro. Każdy z nich jedzie około 2h pokonując łączny dystans 50 kilometrów. Tym razem zdecydowałam się zostać na 2 noce. Miasto jest naprawdę ładne, a przy okazji jest dobrą bazą wypadową w inne miejsca.

Setúbal jest dokładnie takie, jak lubię. Spokojne, wyciszone i mało nowoczesne. Powstało z niewielkiej osady rybackiej. Chwilami miałam wrażenie, że czas stanął tam w miejscu. Nasza wizyta przypadła na wczesną wiosnę, więc i turystów było niewielu. W mieście, a szczególnie jego najstarszej części nie brakuje przeuroczych zakątków i drobiazgów. Wąskich uliczek, sypiących się domów i ciekawych zaułków.

Nie brakuje też leniwych kotów, kanarków w klatkach i suszącego się prania. Tuż po południu miasto robi się opustoszałe. Restauracje zamykają kuchnię na kilka godzin, pracownicy idą do domu lub oglądają wspólnie telewizję śmiejąc się głośno. Najwięcej mieszkańców widziałyśmy rano, gdy nieśpiesznie szli do pracy i późnym popołudniem, gdy tłumnie wychodzili na ulice i do barów.

Setúbal jest malowniczo położone u ujścia rzeki Sado do Oceanu Atlantyckiego. W tej okolicy organizowane są rejsy, w czasie których zobaczyć można delfiny butlonose w ich naturalnym środowisku. Dodatkową atrakcją jest górujący nad miastem Zamek Św. Filipa – niegdyś obiekt o charakterze obronnym. Warto podejść pod górę, aby podziwiać piękny widok na zatokę i napić się kawy w funkcjonującej tam kawiarni.

Jeśli masz ochotę na ucieczkę od zgiełku Lizbony to polecam Ci wypad do Setúbal. Na kilka godzin albo na weekend, żeby zwiedzać bez pośpiechu. Nie brakuje tu restauracji serwujących swieże ryby i owoce morza z grilla. Dużo też kawiarni z lokalnymi słodyczami i dobrą kawą. Piękne wspomnienia gwarantowane!

12 komentarzy
Un oras care imbatraneste in liniste, plin de imobile colorate… Numai statuia din final mai poate tine pasul cu timpul.
Jestem, jestem i będę zaglądać regularnie, ale najpierw muszę przekopać archiwum 🙂
Mażena – wcale nie banalne 🙂
Ola – ja też uwielbiam te detale!
Janusz – i te cudne delfiny!
Aga – słynne chocos? To czemu ja nie znam?! 🙂
Margarytka – witam i zapraszam do wspólnej podróży 🙂
Sol i Alien – dziękuję za miłe słowa i za e-maila. Miło mi, że podoba Wam się mój blog. Nie stosuję jednak zasady "wzajemności" – obserwuję te blogi, które poznam i polubię, więc dajcie mi szansę najpierw poznac i polubić wasz 🙂
Dotychczas nie szukałam żadnych blogów podróżniczych, ale autorzy jednego z nich znaleźli mój i zainspirowali mnie do poszukiwania podobnych.
Twój blog bardzo mnie zainteresował z wielu powodów… Po pierwsze jest tu bardzo… świetliście i kolorowo, co nastraja optymizmem… A po drugie: ZDJĘCIA SĄ BOSKIE! Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się odwiedzić Portugalię.
Blog dodałam do obserwowanych oraz polubiłam na FB i dodałam do naszych linków (będę wdzięczna za to samo).
Pozdrawiam
Sol
turystycznyprzewodnik.blogspot.com/
Witaj,
cieszę się bardzo, że do Ciebie trafiłam. Już czuje, że będę miała okazję zobaczyć same ciekawe miejsca. Twoje relacja z Setúbal bardzo mi się spodobała głównie dlatego, że jest w niej sporo zdjęć zwykłych domów. Sama uwielbiam fotografować nie tylko zabytki, ale również zwykłe ulice. Uważam, że w ten sposób najlepiej udaje się oddać prawdziwy charakter miasta. W Portugalii jeszcze nie byłam, ale już takie myśli chodziły mi po głowie. I coś mi się wydaje, że jak głębiej się wczytam w Twojego bloga pomysł zacznie się zakorzeniać 🙂
Pozdrawiam serdecznie
M
Ja też lubię, przejeżdżaliśmy rok temu i się zatrzymaliśmy na lunch, bo Setubal na słynne chocos 🙂
No i trzeba dodać, że Setubal leży przy niezwykłej zatoce, należącej do klubu najpiękniejszych zatok świata…
ładna ta ostatnia rzeźba/fontanna?
lubię, że w miastach na południu przykłada sie wagę do ładnych detali-np doniczek, kafelków
Ja też, usiąść, patrzeć, zaciągać się atmosferą..zrobić zdjęcie..pomarzyć – banalne?
wildrose – myślę, że to właśnie te klimaty 😉
Ewa – ja też….
Jak ja chcę znowu do tej odrapanej Portugalii…!
Klimatycznie i nastrojowo, podoba mi sie tam, prawie jak na poludniu Italii 🙂