Szukałam pomysłu na kolejną rozmowę, a ten przyszedł sam. Weronika wysłała do mnie wiadomość z informacją o małym projekcie, który realizuje w swoim angielskim domu. Pojawiło mi się w głowie mnóstwo pytań i pomyślałam, że warto zadać je na głos. Może kogoś temat zaciekawi, a może to Ty postanowisz skorzystać? Połączenie przyjemnego z pożytecznym jest zawsze dobrym pomysłem! Zapraszam do lektury!

Wstęp był na tyle tajemniczy, że pierwsze pytanie nie może być inne – Weroniko, powiedz proszę coś o sobie.
To pytanie może wydać się niegrzeczne, ale lubię na starcie stawiać sprawy jasno, aby uniknąć późniejszych nieporozumień. Co oferujesz swoim gościom i czego oczekujesz od nich?
Nasz dom to nie jest miejsce typu airbnb lub inne o charakterze komercyjnym. Nie chcę na nim zarabiać, co ma też swoje ograniczenia. Nie zawsze jestem w domu, więc nie można wpaść bez zapowiedzi. Proszę żeby wcześniej napisać, ustalić dogodny wspólny termin. Na tę chwilę mogę przyjąć 1-2 osoby na nie więcej niż 2-3 noce. W przyszłości to się może zmienić, w zależności od zainteresowania i możliwości. Nasz dom to idealna miejscówka dla kogoś, kto szuka taniego noclegu w miłych warunkach. Oferujemy dostęp do kuchni i prysznica, ręczniki i pościel. Rano częstujemy kawą lub herbatą. Goście mają swoje miejsce w lodówce, możemy też złożyć się na wspólne zakupy i coś razem ugotować. Interakcja z ludźmi i wspólnie spędzony czas są dla nas ważne, nie chcemy proponować tylko wygodnego łóżka, ale też dobre emocje i wspomnienia. Jesteśmy otwarci na rozmowę, pokazanie okolicy. Nasza córka jest jeszcze mała, ale w przyszłości wspaniale będzie gościć mamy z dziećmi do wspólnej zabawy i rozmów w różnych językach. Czego oczekujemy w zamian? Jedynie zrozumienia czym Sweet Charity jest i wsparcia inicjatywy, przyjacielskiej postawy, poszanowania podstawowych reguł (jak np. cisza nocna).
Wspomniałaś w rozmowie, że marzy Ci się stworzenie sieci miejsc funkcjonujących w ten sposób, zrzeszenie więcej ilości osób chętnych przyjmować gości za symboliczną wpłatę na cele charytatywne. Na tę chwilę nie ma żadnej platformy weryfikującej Twoich potencjalnych gości. Nie boisz się?

Jestem bardzo ciekawa gdzie właściwie mieszkasz – w której części Anglii i jak tam jest! Opowiesz o tym?
Wioska w której mieszkam – Broadway – to jedno z najcześciej odwiedzanych miejsc w Cotswolds. Angielskie Cotswolds nie jest polskim turystom znane tak dobrze jak Londyn czy Oksford. Myślę jednak, że tym, którzy interesują się trochę Anglią, nazwa ” Cotswolds” z pewnością nie jest obca. To bajkowa kraina, urokliwa zarówno pod względem ukształtowania terenu jak i piękna pod względem architektonicznym. Prześliczne domki wykonane z wapienia o miodowym kolorze idealnie są wkomponowane w krajobraz delikatnych wzgórz. Tutejsze wioski wyglądają jakby czas sie w nich zatrzymał. Cotwolds stanowi doskonałą odskocznię od zatłoczonych angielskich miast. Wizyta w jednej z tutejszych wiosek to doskonałe dopełnienie wyprawy do Anglii. Dostać można sie tutaj stosunkowo łatwo – w dwie godziny z Londynu lub jeszcze szybciej z Oksfordu.
Czy miałaś już okazję kogoś gościć w tym pięknym miejscu nie w ramach Coachsurfingu, a już właśnie The Sweet Charity?
Pomysł działalności charytatywnej zrodził sie w mojej głowie raptem kilka miesięcy temu. Mojaą stronę na Facebooku i wszelkie działania o charakterze promocyjnym rozpoczęłam dokładnie 15 stycznia. Do tej pory miałam przyjemność gościć zaledwie 1 osobę. Był to młody student z Indii i z mojej strony mogę powiedzieć, że było to bardzo pozytywne spotkanie. On sam też wydawał sie zadowolony. Oprócz umówionej kwoty 10 funtów za noc, obdarował nas też prezentami. Nie mógł uwierzyć chyba, że można ” ustrzelić ” taką okazje jak nocleg w Cotswolds za tak małe pieniądze. My odwdzięczyliśmy sie za jego szczodrość darmowymi posiłkami. Nie tylko o pomoc potrzebującym chodzi, ale też o budowanie dobrych relacji z gośćmi, wartościowy czas i ludzi.
Życzę powodzenia w rozwijaniu projektu i mam nadzieję, że do zobaczenia w Wielkiej Brytanii! Osoby zainteresowane wizytą u Weroniki i jej rodziny zapraszam po więcej informacji TUTAJ.

1 comment
Super! Świetna sprawa!
Kiedyś zamarzyło mi się organizować regularne spotkania ze znajomymi z każdorazowym ustalaniem, że w trakcie spotkania robimy mini zbiórkę kasy na wybraną fundację. Nigdy tego nie wprowadziłam w życie, ale ten wywiad mi o tym przypomniał. Niby taka mała rzecz, a tak wielka, bo gdyby choćby 1% społeczeństwa regularnie wpłacał 10zł/e/funtów na sprawnie działające fundacje, żylibyśmy w innym świecie 🙂
Dzięki za opublikowanie rozmowy, Agnieszka, i dzięki za Twoją piękną inicjatywę, Weronika!