Kazimierz Dolny zna chyba każdy i nikomu tego miasteczka nie trzeba przedstawiać. Razem z Nałęczowem i Puławami tworzą popularny wśród mieszkańców Polski rejon letnich wypadów weekendowych. Z Warszawy to niecałe 150km, więc można nawet wyjechać rano, pospacerować, zjeść obiad, a wieczorem być już z powrotem w domu.
W ciepłe dni rynek i główne ulice tętnią życiem, zapełniają się turystami, a w soboty oraz niedzielę robi się naprawdę tłoczno. Sklepy i restauracje są otwarte, pojawiają się stragany, budzą z zimowego snu małe okienka z lodami i goframi. Dzieje się i to dużo.
Nad Wisłą jest wówczas zielono i pięknie, promenada przy rzece zachęca do spacerów, spotkań ze znajomymi, spędzania czasu na dworze. Gdzie nie spojrzeć widać ludzi, uciekających z większych miast, którzy chcą nasycić się tą atmosferą.
Zimą jest zupełnie inaczej. Wiele lat temu, jeszcze jako dziecko, spędziłam tam z tatą część ferii zimowych. Mieszkaliśmy nieco na uboczu, trochę spacerowaliśmy, chodziliśmy do przemiłej herbaciarni na imbryki aromatycznych herbat, jeździliśmy też nieco po okolicy.
To takie urywki dziecięcych wspomnień, jak wróciłam po latach o tej samej porze roku, mogłam uważniej rozejrzeć się dookoła. Dodam, że byłam w Kazimierzu w dzień roboczy.
Miasto zrobiło na mnie wrażenie zupełnie uśpionego. Weszłam na Rynek, a tam jedynie mama z dwójką dzieci ciągnących za sobą sanki. Ruszyłam przed siebie, czasem mijałam kogoś wyprowadzającego psa, od czasu do czasu jakąś rodzinę albo pana z zakupami.
W wielu witrynach i drzwiach widniały informacje, że sklep czy lokal w sezonie zimowym czynny jest wyłącznie w czasie weekendów. Otwarta była natomiast większość galerii sztuki.
A także sklepy z rękodziełem i pamiątkami oraz herbaciarnia u Dziwisza czy bardzo popularna piekarnia Sarzyński, gdzie można kupić tradycyjne, drożdżowe koguty. Nie wiem czy mam pecha, ale kilka razy coś już u nich kupowałam, głównie drożdżówki i za każdym razem były niesmaczne, suche jak wiór, a kupiona tym razem bułka z rodzynkami i serem była najgorsza z nich wszystkich, bez nawet śladów sera czy suszonych owoców.
Z ostatniej wizyty w czasie wakacji pamiętam wielu muzyków i artystów, tworzących przyjemny klimat. Na jakimś blogu widziałam też Kubusia Puchatka spacerującego spokojnie między turystami, chociaż sama nie miałam przyjemności go spotkać 😉
W większości uliczek byłam zupełnie sama, czasami obszczekał mnie jakiś pies 🙂
Tym większe było moje zaskoczenie, gdy nagle w zakapturzonej, owiniętej szczelnie szalikiem postaci rozpoznałam koleżankę ze studiów, której nie widziałam od wielu miesięcy! Okazało się, że ze znajomą przyjechały po pracy na obiad do Kazimierza.
Przeszłam się też nad rzekę – w zasięgu wzroku nie było nikogo. Tuż przy deptaku wybudowano ogromne toalety publiczne, spytałam pani czy ktoś ją odwiedza w te ponure dni, odpowiedziała, że jestem dziś dopiero drugą osobą (a było to ok. godziny 16).
Czy warto więc zimą jechać do Kazimierza Dolnego? Uważam, że zdecydowanie tak! Ja coraz częściej jestem zmęczona zgiełkiem panującym w Warszawie, na ulicy nie słyszę własnych myśli i ciągle gdzieś pędzę. Tu mogłam spacerować w ciszy, bez pośpiechu, gdy było mi zimo poszłam na herbatę, jak dawno temu z Tatą. Weszłam do kilku sklepików, na spokojnie obejrzałam co oferują, porozmawiałam z właścicielką, bo nikogo dziś u niej nie było.
A jeszcze lepiej było na wsi u koleżanki! Biało, śnieżnie, szalenie zimowo. Bez bloków, głośnych tramwajów, sąsiadów szurających meblami. Były parujące napoje w kubkach, domowe ciasta, długie rozmowy i domagający się uwagi Młody Kawaler, który skradł mi serce.
33 komentarze
Mi się Kazimierz podoba o każdej porze roku. To bardzo urokliwe miejsce na ziemi 😉
very beautiful photograph.
Kocham Kazimierz, na tych fotografiach jakbym odkryła go na nowo, fajne uczucie
Kazimierz Dolny jest jednym z najpiękniejszych miasteczek w Polsce. I nie tylko latem jak widać na zdjęciach 🙂
No właśnie mnie tam jeszcze nie było. Ale trzeba się wybrać w jakiś ładny, niewakacyjny środek tygodnia.
Świetne zdjęcia, zimowego Kazimierza w takiej cudowniej formie niewidziałam.
Miałam okazję zobaczyć Kazimierz zimą, jednak nie w sezonie zimowym, tylko w ubiegłą Wielkanoc. Śniegu było bardzo dużo, temperatura także bardziej zbliżona do grudniowych… Przyznam, że to miasto ma swój urok i jest co robić. Dużo lokali, sklepików, jak pogoda w miarę znośna to spacery. Poza tym nie było tłumów, co jest ogromną zaletą:)
U Fryzjera byłaś na dobrym jedzonku? Szczerze zaskoczyło mnie to miejsce ze świetną kuchnią ;))
pozdrawiam!
Piękne zdjęcia, Kazimierz urzeka o każdej porze roku.
Kazimierz ma to COS o kazdej porze roku!
Serdecznosci
Judyta
Mam taki plan, by w tym roku właśnie wybrać się do Kazimierza. Ale najwcześniej będzie to możliwe we wakacje. Także zobaczę miasteczko w zupełnie innej aurze.
Pozdrawiam
Kazimierz jest bardzo klimaciarski i zawsze kiedy tam jestem odkrywam w tym miejscu coś nowego. Zimą jeszcze nie byłam, ale w śnieżnej aurze również mu do twarzy.Fantastyczne zdjącia
pozdrawiam serdecznie i czasami zapraszam do mnie, Ella
Myślę, że do Kazimierza zawsze warto, a szczególnie kiedy nie ma masy innych ludzi. Tylko wtedy można wycisnąć z niego, to co najlepsze 🙂
Pozdrawiam!
Kazimierz zawsze warto:)
Odwiedziliśmy to miasteczko kiedy był upał! Bardzo nam się podobało 🙂 spacery… jakoś tak romantycznie tam było wszędzie 🙂 albo taki miałam czas po prostu… tylko na jedzenie dobre nie trafiliśmy… poza tym było bardzo miło 🙂
Cieszę się, że jesteś już zdrowa! 🙂
O kurcze ! jak tam jest pięknie 🙂
Nigdy nie byłam w Kazimierzu zimą! I to aż dziwne skoro mamy dom w Nałęczowie.
Jednak i tak mój ulubiony Kazimierz pozostanie latem, w środku tygodnia, gdy nie ma zbyt wielu turystów.
Serdeczności,
E.
Nie bylam w zimie i widze ,ze warto, wyglada inaczej, ale rownie pieknie. Zawsze z checia sie tam wybieram i zawsze moich gosci tam woze z Warszawy…przymierzam sie od dawna do przejscia na drugi brzedg Wisly, do janowca, Miecmierza…moze w tym roku. Dzieki za ten spacer, przywolal we mnie same dobre wspomnienia. Pozdrowienia z Caracas
Kazimierz odwiedzamy wielokrotnie w ciągu roku ale nie byłam zimą, jednak inaczej, ale równie nastrojowo.
Ciekawe jak wygląda Wąwóz Korzeniowy, dotarłaś?
Ładnie jest i zielono, szczególnie nad Wisłą jak jest ciepło 🙂
Zawsze możecie przyjechać do mnie na weekend (Polski Bus ląduje blisko mnie) i w czasie owego weekendu wyskoczyć do Kazimierza. Wszystko się da i to łatwiej niż sądzimy 😉 Zapraszam (serio!)
Ale pięknie i klimatycznie przede wszystkim. Bardzo miło się czytało i podziwiało widoki 🙂
A ja nigdy w Kazimierzu nie byłam i cieszę się, że przedstawiasz to miasto 🙂
Ale macie fajnie tak blisko z tej Warszawy. Ja przez tą odległość nie mogę tam dojechać. Szkoda, że takie turystyczne miasteczka na zimę są takie zahibernowane. Ale Ty masz zawsze piękne zdjęcia, więc nawet Katowice wyglądałyby u Ciebie jak Saint Tropez.
Ładne zdjęcia i fajna mała stopa 😀
Kazimierz zawsze mi jakoś nie po drodze. Wybieram się od kliku dobrych lat. Mam nadzieję, że w tym roku już dotrę.
do Kazimierza zawsze warto się wybrać.każdą porą roku.byłam tam wiele razy i za kazdym razem bardzo mi sie tam podoba.urocze miejsce 🙂
Magicze zdjecia,. Oj mamy my także perełeczki w naszym kraju. Kazimierz znam, byłam i pewnie jeszcze będę. Bo cudny. Pozdrawiam serdecznie.
Jakoś tak nostalgicznie mi się zrobiło… Jest klimat!
nigdy zimą nie byłam, tylko latem i jesienią, wygląda nastrojowo:)
Kazimierz znam ze zdjec tylko, nigdy nie bylam w tamtych stronach…Lubie takie puste miasta i ta zima jak z pocztowki.
Myslę, ze pięknie tam musi być i na wiosnę. Jakoś do tej pory moje drogi mnie tam nie zaprowadziły, ale prędzej czy pózniej na pewno pojadę do Kazimierza 🙂
Do Kazimierza wybierałam się już kilkakrotnie, jednak na razie nie dane było mi tam dotrzeć. Po zdjęciach sądzę jednak, że bardziej przypadłaby mi do gustu wersja letnia, mimo, że zimę kocham całym sercem. Jakoś ta zieleń w Kazimierzu bardziej brzmi przekonująco ;D