Ponad 4 lata temu opublikowałam wpis Śródziemnomorskie inspiracje w domu (nie ma go już na blogu). Już wtedy chodził mi po głowie pomysł urządzenia mieszkania w barwach biało-niebieskich. Utrudnienia były dwa – sypialnia była wówczas mocno “prowansalska” (fioletowe ściany i białe meble z dużą ilością lawendowych dodatków), a salon ze świeżo malowanymi beżowymi ścianami, które komponowały się z różem czy zielenią, ale nie z niebieskim.
Raz miałam nawet chwilowy zryw i kupiłam trochę kobaltowych dodatków (poszewki, zasłonki, wazonik), ale dość szybko straciłam zapał i po jakimś czasie je odsprzedałam. Temat został zawieszony na dłuższy czas.
W nowym wnętrzu czułam się jak ktoś, kto po latach poszukiwań dobił do odpowiedniego portu i odnalazł swoje miejsce. Pojawił się drobny problem – nie mogłam znaleźć dekoracji, które w 100% by mnie satysfakcjonowały. Znalazłam jednak rozwiązanie – zaczęłam robić je sama o czym pisałam już w poście Marynistyczne rękodzieło. Wychodzi mi to coraz lepiej. Ostatnio mam mało czasu, ale zamierzam do tego nowego hobby wrócić jesienią.
Udało mi się sprzedać większość używanych, kilkuletnich mebli, a także dodatki (takie jak zasłony, lampa, poszewki i inne). Wystarczyło to na pokrycie kosztów farb, nowych niedrogich i praktycznych mebli.
Następnie uznałam, że nowoczesne w wyglądzie regały z IKEA zmontowane z kwadratów są ładne, ale trochę smutne. Postanowiłam podkleić tapetę w niektórych miejscach, aby całość nabrała wyraźnych rumieńców.
Jestem bardzo zadowolona z efektu. W nowym wnętrzu czuję się świetnie. Marek włożył dużo pracy w malowanie mieszkania, ja w wyszukiwanie ekonomicznych rozwiązań jego umeblowania i udekorowania. Całość wyszła bardzo ekonomicznie (sporo poniżej tysiąca złotych, co mając na uwadze, że wymieniliśmy wszystkie meble poza kanapą, kupiliśmy nowe rolety i dużo dodatków jest dobrym wynikiem). Lubię sobie udowadniać, że się da i że pieniądze nie są przeszkodą w spełnianiu marzeń. Z podróżami póki co tak dobrze mi nie idzie, ale wierzę, że jak się skoncentruję na celu to w przyszłym roku spełnię swoje marzenie o powrocie do Lizbony.
Zrobiłam sporo zdjęć PRZED, żeby potem móc porównać z efektem końcowym, ale niestety zapisałam na nich jakieś inne o tej samej nazwie więc większość przepadła. Zostało kilka których użyłam w ogłoszeniach sprzedażowych – myślę, że dadzą Wam pogląd na to jak salon wyglądał przez ostatnich kilka lat.
21 komentarzy
Tak zaaranżowane mieszkania bardzo mi się podobają. Naprawdę mają w sobie coś magicznego. Bardzo chciałabym wprowadzić do mojego wnętrza nieco więcej kolorów, ale nie mogę zdecydować się na żaden konkretny. Na flhf.pl widziałam ostatnio bardzo fajne dodatki. Sama sprawię sobie chyba nową pościel. Może coś z niebieskimi elementami 🙂
Wygląda rewelacyjnie! 😉 Uwielbiam takie połączenie kolorów.
Dzięki!
Moje meble też IKEA 😉 Jak ja to rozumiem 😀
Aga, nie martw się, u mnie też ostatnio z czasem krucho i czytam u innych mniej niż bym chciała..
Cieszę się, że się podoba 🙂
Dzięki!
Muszę przyznać, że tak! Mnie to wnętrze motywuje do działania 🙂
Śliczne wnętrze 🙂
Takie barwy odrazu przywołują wspomnienia wakacyjne.
W przyszłym roku w końcu odwiedzimy Grecję więc coś czuję że ten klimat udzieli się również mojej żonie i po przyjeździe z wczasów, część mieszkania będzie w niebiesko białych barwach 😉
Takie połączenie kolorów jest moim ulubionym 🙂
Bardzo fajnie zmieniłaś wnętrze, bardzo mi się podoba. Ja podobnie jak Ty, zachwycam się ostatnią bielą i kobaltami, ale całego wyposażenia wnętrza zmienić nie mogę, ale jednen z pokoi przerobiłam, kupujac białe meble w Ikei a dodatki biało-niebieskie przywiozłam z Japonii (ceramika i porcelana oraz rożne dekoracje ścienne).
Pozdrawiam 🙂
W takim mieszkaniu nawet w chłodne dni czuć będzie wakacyjny klimat 🙂 Świetne pomysły!
Będę zaglądać 🙂
Pozdrawiam!
U Ciebie Agnieszko Grecja i Portugalia w mieszkaniu, bardzo energetycznie i bardzo ładnie 🙂
Pozdrawiam ciepło i proszę o wybaczenie, że tak rzadko zaglądam! 😉 🙂 🙂
niebieski to jednak nie jest mój kolor, ale muszę Ci powiedzieć, że ta tapeta podbiła moje serce! super się prezentuje
Super, że OLX tak sprawnie działa w Warszawie! Próbowałam sprzedawać przez OLX książki i ubrania, trochę nawet poszło, ale nie ze wszystkim się udało. Jak wrócę do domu, to będę kontynuować odgracanie strychu i dalej próbować sprzedawać na olx 🙂
Efekt jest piorunujący 🙂 Moje gratulacje 🙂
Cudnie! Wakacyjny klimat każdego dnia – to lubię. I od razu chyba więcej się chce, prawda? 🙂
Dzięki Karola! Praktycznie wszystkie używane meble i dodatki sprzedałam na OLX (na początku nie wierzyłam, że to możliwe, ale poszło niemal wszystko w około dwa miesiące, oczywiście jako, że to były stare rzeczy to majątku na nich nie zbiłam i ceny wywoławcze były niskie, ale starczyło na nowe i tanie rzeczy z IKEA). Dodatki kupowałam na OLX i na Allegro, często nowe ale w cenach outletowych (np. zasłonki, ramki na zdjęcia, obrusy)
Piękna przemiana i dobrze, że się nie poddałaś, tylko małymi krokami stworzyłaś wnętrze, w którym dobrze się czujesz 🙂 z jakich stron korzystałaś, żeby kupować/sprzedawać przedmioty? Po powrocie z Kaleodnii czeka mnie remont kawalerki i też chciałabym to zrobić po kosztach. Już nie mogę się doczekać 🙂